Obudziło mnie mocne uszczypnięcie w łapę.
-AŁĆ!- krzyknąłem i zerwałem się z miejsca. Leżąca obok Ruby i Kurama mruknęli niezadowoleni.
-Venom!- skarciła mnie partnerka.
Zamknąłem się i sprawdziłem co mnie ugryzło. Był to...myszołów.
Miał na grzbiecie tubę a na łbie coś na kształt złotego kasku. Przypomniałem sobie że to zwierzak Altair'a, Overan. Potem zauważyłem że ptak ma złamane skrzydło. Podniosłem delikatnie Overana. Ptak zakwilił żałośnie. Wskoczył mi na grzbiet i chwycił pazurami futra. Poszedłem do jaskini Altair'a by oddać mu zgubę...ale wilka nie było.
Odwiedziłem chyba każdego wilka wypytując się o asasyna (czy jak się tam nazywał) ale słuch po nim zaginął. Postawiłem przed sobą myszołowa.
-No i gdzie jest twój pan?- spytałem retorycznie.
Overan odwrócił się i znów zakwilił. Dopiero teraz zauważyłem że z tuby wystaje czarna wstęga, taka jaką dodaje się do ważnych lub smutnych wieści. Nieśmiało otwarłem tubę i wyciągnąłem zwitek papieru. Nie powinienem czytać cudzych listów ale ciekawość wzięła górę.
List był napisany naprędce, niewyraźnie, jakby nadawca gdzieś się spieszył. Treść była jeszcze gorsza...
Chyba już wiem gdzie jest Altair.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj! Komentarze są moderowane!