Gdy Net zadał mi pytanie o drogę zastanawiałam się chwilkę. Coś jednak mnie skusiło i powiedziałam:
-Cóż, chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło wrócenie po północy do domu prawda? -powiedziałam nieco flirciarsko i szturchnęłam łopatkę Neta. Wilk spojrzał na mnie i uśmiechnął się niepewnie.
Ruszyłam w drogę z przodu ale nie wiedziałam zupełnie gdzie idziemy. Przez całą drogę rozmawiałam z Netem dużo na temat...właściwie nieokreślony. Padały różne tematy. Cieszyłam się, że mnie słucha bo właściwie zawsze kiedy rozmawiałam z basiorem po jakimś czasie mi przerywał i gadał na temat znany tylko sobie i w dodatku nudny. Z Netem rozmawiało mi się świetnie! Po paru godzinach wędrówki zaczęłam się zastanawiać gdzie w zasadzie jesteśmy ale nie chciałam przerywać wilkowi przemowy na temat jego ulubionej książki. Nie nudziło mnie to, nie żeby coś. Lecz po kolejnej godzinie i on zaczął się nerwowo rozglądać.
-Em, Ingi?
-Mhm?
-Czy my wiemy gdzie jesteśmy?-zatrzymałam się.
-Cóż, no na pewno jesteśmy nad jeziorem, a nad nami jest jakiś dziwny łuk...-pokazałam łapką do góry.
-Czyli mówisz że się zgubiliśmy?!-chyba się zdenerwował. Tak ciut, ciut.
-Tak...-pisnęłam skulając się i czekając na jego wrzaski.
Net?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj! Komentarze są moderowane!