piątek, 14 lutego 2014

Od Dantego: Wilk w płaszczu

Nie wiedząc cóż z sobą zrobić poszedłem nad jedno z jezior. Tam razem z Bernim oglądaliśmy ryby i rośliny. Nudziło mi się, nie wiedziałem co teraz robić. Niedźwiedź poszedł gdzieś w las zostawiając mnie samego...Położyłem się więc na grzbiecie i patrzyłem w niebo. Było bezchmurne,czyste...Nagle usłyszałem jakiś dźwięk.Poderwałem się na ziemię. Gdzieś wśród drzew poruszyła się jakaś postać. Zesztywniałem. Potem coś dużego poruszyło się obok. Obie postacie szamotały się chwilę, a potem usłyszałem znajomy ryk.
-Berni! -krzyknąłem i rzuciłem się na wilka w...płaszczu? Ten jednak szybko się odsunął. Spojrzałem na niego. Okazał się jakimś dziwacznym szarakiem w białym płaszczu z kapturem na twarzy. Obok stał niedźwiedź, wyraźnie zirytowany.
-Aleś szybki! -skomentował basior. Wyprostowałem się. Berni warknął na wilka:
-Szpiedzy...Zawsze tam gdzie ich nie chcą...
-Spokojnie pewnie sobie ćwiczył-odparłem nie zwracając uwagi na obcego.-Dołączyłeś do watahy? -spytałem zwracając się w jego stronę.
-Tak -odpowiedział krótko.
-Zgaduję że osoba tak cudacznie przystrojona...to znaczy w taki sposób zamierzała być raczej przejazdem. Tak?
Przytaknął.
-To...przedstawisz się?
-Altair.
-Dante.
Zmierzyłem go jeszcze raz wzrokiem. Wydawał się raczej nie typowym osobnikiem. On również mi się przyjrzał lecz nie tak dokładnie. Rozmawialiśmy potem chwilę, ale trudno było mi znaleźć z tym wilkiem wspólny język.

Altair chcesz coś do tego dodać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj! Komentarze są moderowane!